Dźwięki są stale obecne w moim życiu. Być może dlatego, że najbardziej boję się ciszy. Gdy obieram ziemniaki, gdy gotuję, gdy sprzątam.. nawet wtedy nie może otaczać mnie pustka. Trochę inaczej jest gdy czytam, albo piszę. Wtedy muszę zdecydowanie skupić się na czynnościach, które o wiele bardziej mnie absorbują. Najczęściej towarzyszy mi radio, albo audiobook. Ostatnio, książka mówiona zaczyna mnie coraz bardziej przekonywać i chętnie po nią sięgam. Dziś jednak chciałabym opowiedzieć trochę więcej o mojej przygodzie z radiem. Niektórzy mówią, że to medium na wymarciu, które w erze Internetu i przekazu wizualnego traci swoją dotychczasową wartość. Czy na pewno tak jest? Z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej. Znam wiele osób, które nastawiają odbiorniki i to nie tylko w celu posłuchania muzyki. W pewnych obszarach przekaz radiowy ma na pewno swoje ograniczenia, ale są też elementy charakterystyczne i niepowtarzalne w tym medium - np. dźwięki, mowa i podąża...
Cierpię na bezsenność. Bezsenne są moje dni, bezsenne są moje noce. Wieczorami, gdy po omacku przykładam głowę do poduszki, widzę nadzieję. Mrok jednak wszystko szybko rozwiewa. Nie pamiętam, kiedy ostatnio śniłam. Nie zmienia to jednak faktu, że moje życie to ciągła jawa. Z letargu nocy wyrywa mnie najczęściej lęk, drżenie mięśni, serce – które nie planuje spokojnie przetrwać do świtu. Chodziłam z tym po lekarzach. Jedni dawali chemiczne tabletki, inni wmawiali, że „wyrośniesz z tego”. Konkretną receptę dawała moja mama – nie rozczulaj się nad sobą, nic ci nie jest. Rady były mniej lub bardziej dobre i choć wiele w moim życiu się zmieniło, to ciemność utknęła gdzieś głęboko we mnie. Skąd to się wzięło? Nie wiem. Zawsze podziwiałam moją babcię. Co prawda, odkąd pamiętam była posiwiałą staruszką, ale nawet wtedy energii i zapału jej nie brakowało. Przeżyła wojnę, komunę, chowała się przed nalotami, widziała zabitego człowieka, ale żyć umiała… I cieszyć się tym życiem. Zawsze na jej k...