Jak to jest być żoną Mariusza Trynkieiwcza? I czy można
zobaczyć w nim coś więcej, oprócz piętna mordercy dzieci? Czy siostra
Bernadetta, która latami znęcała się nad swoimi podopiecznymi, ma prawo nazywać
się jeszcze siostrą? A co w sytuacji gdy nagle, bez śladu ginie człowiek i
tylko najbliżsi są skazani na dożywotnie piętno niewyjaśnionej tajemnicy? To
tylko niektóre z głośnych, ale też mniej znanych spraw, które od lat przewijają
się w naszej rzeczywistości. Szokują, przerażają, budzą gniew a nawet łzy…
Emocje są skrajne, ale wszystko też zależy od poziomu wrażliwości odbiorcy.
Przekonać się można o tym w łatwy i jednocześnie trudny sposób, sięgając po
zbiór reportaży Justyny Kopińskiej Polska
odwraca oczy.
Od razu wspominam o trudności, ponieważ czytając książkę
miałam momenty, gdy chciałam wyrzucić ją przez okno. Zdecydowanie unikałam też
lektury przed snem. Kopińska – dziennikarka, socjolożka, ale przede wszystkim
kobieta, podejmuje kwestie, które są w szczególny sposób trudne dla płci
pięknej. Znęcanie się nad dziećmi, gwałty, brutalne morderstwa – takich tematów
na pewno nie można spotkać w schematycznej prozie kobiecej. Justyna Kopińska
łamie te stereotypowe reguły „delikatności” pokazując brutalną rzeczywistość. W
świecie który przedstawiła, a który jednocześnie jest naszym światem,
niejednoznacznie jest powiedziane co tak naprawdę jest Złem. Kopińska
udowadnia, że nie jest to tylko sztywne określenie, przypisane do konkretnego
sprawcy. W reportażach dziennikarki Zły okazuje się system. System, który jest
narzucony i któremu każdy jest przypisany. Od razu przychodzi mi tutaj na myśl
gombrowiczowska gęba, której jesteśmy niewolnikami. Bohaterowie i anty-
bohaterowie pisarki więc cierpią stając się ofiarami sądów, instytucji,
urzędników, pedagogów i dziesiątek zwykłych ludzi. Sęk w tym, że gdy
niesprawiedliwość ruszy z rozpędem, to później coraz trudniej jest ją
zatrzymać. Wtedy pozostaje tylko odwracać oczy.
Patrząc na kwestie warsztatowe, od razu da się wyczuć, że
jest to zbiór napisany przez kobietę. W tekście widać, że autorka stara się
wyzbyć nadmiernej emocjonalności, jednak w niektórych tematach nie przychodzi
jej to tak łatwo i lekko.
Reportaż to gatunkowo nie do końca dobrze
zdefiniowana forma. Teoretycznie powinna dążyć do bezstronności, ale patrząc na
bulwersującą tematykę, jest to po prostu mało możliwe. Kopińska włożyła ogrom
pracy w te teksty i to na wielu płaszczyznach. Mam tu na myśli wielostronny
research, liczne rozmowy z osobami powiązanymi z tematem, ale też z ekspertami.
Dziennikarka pisząc stara się odsunąć na bok własne „ja” i oddać głos
bohaterom. Prawdziwy sąd pozostawia dla czytelnika i rzeczywiście widać, że jej
reportaże nie stanowią kolejnej partii zakurzonej makulatury. One po publikacji
zaczynają żyć własnym życiem, często zmieniając bieg zastanych spraw. Jak
widać, słowo dziennikarza po raz kolejny nabiera mocy sprawczej. Gdy nie są
wstanie pomóc eksperci, pomocne może być kompleksowe i przenikliwe spojrzenie,
które w nieoczywisty sposób otworzy oczy każdemu z nas.
Komentarze
Prześlij komentarz