Przejdź do głównej zawartości

A rano przeglądam gazety...


Podczas kwarantanny nabawiłam się pewnych rytuałów. Dzień rozpoczynam dosyć wcześnie, wstając około szóstej rano. Lubię te długie, rześkie poranki i odgłosy ptaków zza okna. Lepiej mi się wtedy oddycha, myśli, czy pracuje. W niezbędniku rannego ptaszka na pierwszym planie jest szklanka wody z octem jabłkowym, później lekkie śniadanie i kawa.

Poranna, parzona kawa to punkt obowiązkowy, bez którego trudno mi sobie wyobrazić dobrze rozpoczęty dzień. Każdy ma inne przyzwyczajenia związane z tą leniwą porą dnia. Jedni ćwiczą jogę, inni wyprowadzają psa, są też tacy, którzy czytają na rozbudzenie książki, czy gazety. Od pewnego czasu sięgam właśnie po prasę. Niczym głowa rodziny rozsiadam się w fotelu i z filiżanką małej czarnej włączam komputer, aby zobaczyć co piszczy w świecie. A właściwie co piszczało, bo nie sięgam po informacje o zbliżających się wyborach, maturach, czy koronawirusie. Robię sobie małą, prywatną wycieczkę do czasów sprzed blisko 100 lat…


Stare Gazety Gazeta Retro - Darmowe zdjęcie na Pixabay

Stare, na żółtym papierze, na pewno nieźle zakurzone, choć nie trzymam ich w rękach (trochę szkoda). Otwieram bibliotekę cyfrową, gdzie obecnie można znaleźć mnóstwo archiwalnych dokumentów, w tym również gazety. Eksploracja kolejnych numerów to prawdziwy kalejdoskop ku przeszłości. Łapię się na tym, że chwilami zatracam się w latach 20. i 30. Nie żyję już tu i teraz, ale zaczynam poznawać miniony świat od środka. A były to czasy piękne, ale też niebezpieczne i złudne. Chyba podobnie jak dziś, takie słodko-gorzkie. Na pewno czuć jednak nostalgię za tym co już nie powróci. Za tamtą modą, tamtą kulturą, moralnością. Gazety miały wtedy o wiele większe znaczenie w społeczeństwie. Nie każdy miał do nich dostęp, choć uległy już znacznej popularyzacji. Nie tylko elity sięgały więc po prasę, ale też robotnicy i chłopi. To właśnie dzienniki kształtowały opiniotwórcze poglądy społeczeństwa. W poszczególnych numerach można znaleźć informacje z kraju i ze świata, sensacyjne doniesienia, artykuły z rozpraw sądowych, porady, ale też reklamy, ogłoszenia, czy powieści w odcinkach. Inaczej mówiąc, mnóstwo wiedzy i informacji, ale też niezbędna porcja plotek i rozrywki.

Z tęsknotą myślę o tamtych czasach i tamtym dziennikarstwie. Inny był wtedy status redaktora, słowo pisane miało o wiele większe znaczenie, a same artykuły nie pisano na akord, ale dbano o ich wartość. Podoba mi się ten świat w swojej zmityzowanej idealności i jej braku jednocześnie. Przygoda się jednak kończy, gdy na dnie filiżanki zostają same fusy. To znak, że pora wracać do tu i teraz.

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Radio

Dźwięki są stale obecne w moim życiu. Być może dlatego, że najbardziej boję się ciszy. Gdy obieram ziemniaki, gdy gotuję, gdy sprzątam.. nawet wtedy nie może otaczać mnie pustka. Trochę inaczej jest gdy czytam, albo piszę. Wtedy muszę zdecydowanie  skupić się na czynnościach, które o wiele bardziej mnie absorbują.  Najczęściej towarzyszy mi radio, albo audiobook. Ostatnio, książka mówiona zaczyna mnie coraz bardziej przekonywać i chętnie po nią sięgam.  Dziś jednak chciałabym opowiedzieć trochę więcej o mojej przygodzie z radiem. Niektórzy mówią, że to medium na wymarciu, które w erze Internetu i przekazu wizualnego traci swoją dotychczasową wartość. Czy na pewno tak jest? Z mojej perspektywy wygląda to trochę inaczej. Znam wiele osób, które nastawiają odbiorniki i to nie tylko w celu posłuchania muzyki.  W pewnych obszarach przekaz radiowy ma na pewno swoje ograniczenia, ale są też elementy charakterystyczne i niepowtarzalne w tym medium - np. dźwięki, mowa i podąża...